Domek na odludziu

Czy UkryjSię to domek na odludziu?

Wrzesień, 2023

Od jakiegoś czasu hasło domek na odludziu stało się modne. Rynek noclegowy przeżywa boom na domki w ogóle, a najbardziej już takie na odludziu, bez sąsiadów, w lesie. Jeszcze jak domek jest z linią brzegową, nad jeziorem to już w ogóle bajka. Śmiejemy się, że byliśmy "early adopterami" tego trendu zanim stało się to modne :) Ogólnie często się tak zdarza, że w naszych przedsięwzięciach wyprzedzamy trendy, czasami jesteśmy dużo za wcześnie. Tym razem z UkryjSię mieliśmy chyba perfect timing. Wszystko się dobrze ułożyło, zarówno nasz pomysł, wiara w niego, szczere serce zaangażowane w budowę czegoś wyjątkowego. I rynek przyjął to wyśmienicie!

Skąd w ogóle pomysł żeby zbudować domek na odludziu

Chyba już to wcześniej gdzieś pisałam, ale jeszcze nie mając dzieci jeździliśmy w różne miejsca na wakacje i bardzo szybko zaczęło mieć znaczenie miejsce, w którym śpimy. Przestały nam się podobać duże hotele czy pensjonaty z dużą liczbą pokoi. Oczywiście wszystko ma swój czas, plusy i minusy. Zaczęliśmy szukać chatek, domków na odludziu, w mniejszym tłoku, gdzieś na uboczu, z miłą naturą wokoło. Taki domek na odludziu musiał mieć swoją aurę, klimat.

Tak trafiliśmy do przeromantycznego domku na Bali, nieopodal Ubudu. Wokół mieliśmy pola ryżowe. Przy domku, piękny egzotyczny ogród oraz w zasięgu wzroku i stopy las tropikalny. Byliśmy prawie na odludziu, gdyż obok nas był drugi domek tego samego właściciela. Jednak wszystko było tak zaaranżowane, że nie wchodziliśmy sobie z gośćmi w drogę i czuliśmy się jak byśmy byli sami, na prawdziwym odludziu. Dla mnie to był magiczny czas, nigdzie nie czułam się tak dobrze, tak odprężona jak właśnie tam. Obecnie w bliskiej okolicy powstało tam trochę zabudowań, ale wierzę, że nadal jest świetnie!

Domek na odludziu na Bali, Ubud

Z kolei podczas wakacji w Malezji trafiliśmy do świetnych chatek zupełnie w środku dżungli. Ale tak zupełnie w środku dżungli, prawdziwie. Pod domek nie można było podjechać autem. Żeby się dostać do takiego domku na odludziu, z bagażami trzeba było iść pod górę i po stromych schodach. Ale wrażenia były nieziemskie. Codziennie o tej samej godzinie mieliśmy koncert żyjątek tropikalnych. To była istna symfonia! Zaczynał się i kończył o tej samej porze. Codziennie. Taka rutyna. Dodam tylko, że byliśmy tam z trochę ponad roczną Julką :)

Domek na odludziu w Malezji

UkryjSię czerpie zarówno z Malezji jak i z Bali :) Nasze zmysły, wspomnienia szukały miejsca zbliżonego, oczywiście nie w sensie dosłownym, bo trudno przenieść klimat tropików do naszego umiarkowanego :) Aczkolwiek, myślimy już o posadzeniu bambusów, a mamy już miskanty, które też robią alternatywny klimat :) Natomiast to co udało się przenieść to na pewno koncerty, żabie koncerty, cudowny ptasi śpiew i krzyki żurawi. Na naszej działce leśnej, dosłownie w jej granicach mamy rezerwat żurawi. Myślę, że niejeden botanik, ornitolog, entomolog miałby u nas niezłą ucztę. Bioróżnorodność jest u nas bardzo duża. Ostatnio mieliśmy bliskie spotkanie z modliszką :)

Dodatkowo udało mi się na działce naszych domków w lesie odnaleźć zapach miodu i chleba, znany mi z podlaskich lasów. Z kolei bagienny zapach Narwi, przy której się wychowałam króluje przy domku nad jeziorem. To, że działka ma podłoże bagienno-torfowe mam zamiar opisać i to w jaki sposób się obchodzimy z tą bagienną różnorodnością. Naprawdę dużo ciekawostek i bogactwo tego krajobrazu zachwyca. To nie mógł być przypadek, że akurat tutaj jest UkryjSię!

Domek na odludziu w Emiratach Arabskich?

Miejsca odludne zaczęliśmy również doceniać jak mieszkaliśmy w Dubaju. Weekendowo jeździliśmy po Emiratach Arabskich i Omanie, z namiotem, szukając odludnych spotów. Jednak czasem brakowało nam trochę lepszych warunków niż namiot, zupełny brak mediów czy bieżącej wody. Przydałby się nam wtedy taki domek na odludziu, z wygodnym łóżkiem, a może z sauną ;) Odnośnie sauny to jesteśmy trochę mocno wciągnięci, w Dubaju przy panujących tam temperaturach saunowaliśmy regularnie. Napiszę o tym więcej później, a jak chcecie poczytać o początkach mojego saunowania zajrzyjcie do wpisu o saunowaniu :) Jeśli natomiast myślicie o wyprawie do Dubaju, zajrzyjcie do wpisu o alternatywnych wakacjach w Dubaju. Jest tam kilka nieoczywistych polecajek :)


O naszej idei wypoczynku i odłączenia się od codzienności można poczytać na stronie naszego domku nad jeziorem.


UkryjSię - domek na odludziu czy jednak bliżej cywilizacji?

Kiedy szukaliśmy ziemi pod nasz domek na jeziorem, przyświecały nam trzy zasady:

  • Nie ma sąsiadów w zasięgu wzroku.
  • Do domku na odludziu można dotrzeć w maksymalnie 3 godziny od dużego miasta. To głównie dlatego, że od początku wiedzieliśmy, że będziemy oferować odtrutkę na bolączki dużego miasta. Chcieliśmy, aby dojazd nie był uciążliwy i ktoś totalnie zmęczony pracą, smogiem, betonem mógł do nas dotrzeć stosunkowo szybko, bez kłopotu nawet na krótki weekend. Naładować baterie, pooddychać, uspokoić się, nabrać dystansu. Pro-tip: z Poznania do UkryjSię jest około 1 godzina 10 minut :)
  • Ciekawa, prawdziwa natura. Nie, równe trawniki. Nie, otwarte pola.

Przejrzeliśmy dużo działek i w sumie te dwie które mamy - jedną gdzie zlokalizowany jest domek nad jeziorem oraz drugą, na której stoją dwa domki w lesie - kupiliśmy całym sercem. Nie było chwili zawahania. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu wiedzieliśmy. To jest diametralna różnica, bo wcześniej natrafiliśmy na działki, które w sumie nam się podobały. W sumie. Niby wszystko było okej, nawet obiektywne kryteria spełnione, działka na odludziu. Ale po prostu nie było tej chemii. Tego piękna. Nie cieszyły tak wszystkich zmysłów. Niby był las, ale jakoś zapachu brak.

Ziemię, na której zlokalizowane są nasze domki w lesie, dosłownie wychodziliśmy sobie. Po prostu chodziliśmy tam na spacer i zawsze byliśmy zachwyceni, oszołomieni,. Marzyliśmy o domku w tamtym miejscu. Tak bardzo, że zaczęliśmy szukać właściciela działki. Udało się! :) Oprócz tego, że domki są na odludziu, jednocześnie jest to teren chroniony, Natura 2000, Powidzki Park Krajobrazowy. Zarówno nasz domek nad jeziorem jak i domek w lesie są na terenie Natura 2000.

W ogólności jest u nas cisza i spokój, nie ma ludzi. Domki są tak położone i oddalone względem siebie, że każdy gość ma spory kawałek prywatnej przestrzeni z prawdziwą naturą oraz ogrom terenu do eksploracji wokół. “Cisza taka która wręcz szumi w uszach”, to zdanie z jednej z opinii o domku nad jeziorem.

Domek na odludziu a jednak blisko cywilizacji. Najbliższy sklep mamy 3 kilometry od nas. Jednocześnie można do nas dojechać autem pod sam domek, i to osobowym. Ba, nawet autobus mamy! Z domku w lesie do przystanku jest około 300 metrów, a z domku nad jeziorem około kilometr. Internetowo, jest zasięg GSM, 3G a jak się wyjdzie na polanę to nawet LTE :) Naszym zamiarem było nieposiadanie WiFi i tak też było, ale że bardzooo często o to pytacie to testujemy wzmacniacz sygnału i najpewniej niebawem WiFi do nas zawita. Będzie trochę wygodniej dzięki temu. Czasem, sama jestem tego przykładem, nie da się zupełnie odciąć od internetu, pracy. I jedynym wyjściem jest łączenie bycia na odludziu i jednocześnie bycia w kontakcie z resztą świata. Najlepszy jest oczywiście całkowity detoks, ale czasami hybryda to jest to na co możemy sobie w danym momencie pozwolić.

Podsumowując, koniecznie wpadajcie do naszego domku na odludziu i nie martwcie się o wilka z lasu. Regularnie przychodzi sarna i zwinny lis, który nocą lubi sobie pogrzebać w śmietniku :) Kiedyś opowiem Wam o dzikiej losze, która bytowała w ukryciu na naszej działce z przecudnymi warchlaczkami :))


Nic tak nie ładuje akumulatorów jak kilkudniowy wypad na łono natury. UkryjSię w naszym domku na odludziu.